Info
Ten blog rowerowy prowadzi roby z miasteczka Tarnobrzeg. Mam przejechane 430.00 Jeżdżę z prędkością średnią 17.70 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Nie mam rowerów...Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2012, Czerwiec1 - 2
- 2012, Maj2 - 6
Dane wyjazdu:
152.00 km
0.00 km teren
09:00 h
16.89 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2470 m
Kalorie: kcal
Rower:
Dwa regiony, dwa dni, dwa koła
Sobota, 26 maja 2012 · dodano: 28.05.2012 | Komentarze 3
Weekend w Modiglianie.A skoro Apeniny mam za plecami no to w drogę. Ciężarówka bezpiecznie zaparkowana na firmie gdzie będę się ładował w poniedziałek, a traska już opracowana.
Długo się nie zastanawiałem gdzie jechać. Oczywiście na drugą stronę do Florencji a dokładnie nad jezioro Bilancino niedaleko Barberino di Mugello.
Mamy piątek wieczorem. Wszystko przygotowane. Jutro rano ruszam w drogę.
Poranek budzi mnie rześkim chłodem, słońce ukrywa się za chmurami, ale przecież jestem w Apeninach— niech sobie pada i tak pojadę. No tak Apeniny to nie Alpy. Tu nie nastawiam się na długie podjazdy, to raczej rollercoster z podjazdami i zjazdami po 18% a wszystko wśród pięknej bujnej przyrody, niezliczonych strumieni tworzących niewielkie oczka wodne i kilku a czasami kilkunastometrowe wodospady.
Czy może być lepiej? No pewnie że tak zważywszy że już tylko kilka kilometrów dzieli mnie od Marradi i od wjazdu do Toskani. W Marradi miłe spotkanie. Dwie znajome Włoszki które będą mi przygotowywały dokumenty w poniedziałek spędzają sobotę na sportowo eksplorując okoliczne wzgórza na swoich MTB.
Po kilku minutach rozmowy ruszamy dalej, każdy w swoją stronę. Jestem w Toskani. Tu czekają na mnie cudowne widoki podczas wjazdu i zjazdu z przełęczy Passo Della Colla, niezliczone źródła z pitną wodą.
Tu można przyjechać z małym bidonem i nie martwić się o wodę. W Miarę zbliżania się do Borgo San Lorenzo zaczynają mnie otaczać piękne kwieciste łąki, gaje oliwne i wzgórza całe porośnięte winoroślami.
Toskania pachnie. Z Borgo San Lorenzo dzieli mnie już tylko mały odcinek drogi niestety dość ruchliwej i jestem nad jeziorem.
Łał jaka cisza w porównaniu z ostatnim odcinkiem podróży. Kąpiel w chłodnej wodzie i cisza otaczająca mnie daje niesamowite uczucie odprężenia.
Reszta dnia to już tylko relaks. Noc mija spokojnie. Niewielki deszczyk nie sprawia żadnego kłopotu, a wręcz działa usypiająco delikatnie stukając o tropik. Poranek z kubkiem kawy w dłoni i pięknym widokiem na jezioro oraz na otaczające je wzgórza. Czas wracać do Modigliany. Podjazd na Passo Della Colla wchodzi łatwo, a zjazd jest co chwila przerywany komórkowymi sesjami fotograficznymi (następnym razem biorę aparat). W Marradi jest Festa Della Pane (święto chleba); sporo straganów z lokalnymi wyrobami i niestety jak przy takich imprezach duuużo ludzi więc ja spadam.
Łącznie przejechałem 164 km z sumą przewyższeń 2470 m, a w siodle byłem 9 godzin. Łącznie poza kabiną ciężarówki byłem 30 godzin.
Kategoria Italia
Komentarze
vanhelsing | 08:02 wtorek, 29 maja 2012 | linkuj
No dobra, przekonałeś mnie :D Kiedy jedziemy znowu ? :D
Komentuj